Nie należę do pokolenia, które obchodzi Halloween. Kiedy byłam
dzieckiem, amerykańskie tradycje związane z tym świętem, nie były
jeszcze rozpowszechnione w Polsce. Owa „moda” zaczęła śmielej wkraczać
do Polski, w moich czasach licealnych. „Halloween” ma swoje korzenie w
kulturze celtyckiej, święto obchodzono wówczas na powitanie zimy.
Wierzono także, że w tym dniu zacierają się granice pomiędzy światem
żywych i umarłych. Każda kultura ma swoje tradycje i szanuję to, jednak
jestem zdania, że zarówno Halloween jak i Walentynki, mają zdecydowanie
bardziej nasilony dziś wydźwięk komercyjny niż sensowny. No cóż…..tak to
już jest, że w większości ulegamy modzie. Mimo wszystko, na widok
dyniowych lampionów, moja buzia się uśmiecha choć wolę innego rodzaju dekoracje z użyciem dyni (
patrz poprzedni post),
to najbardziej warzywo to, lubię wykorzystywać w kuchni, do wielu
potraw. I tak właśnie, dziś z przyjemnością zajadam się zupą dyniową Polecam serdecznie!
Pozdrawiam
Pollyanna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz